Radom: tysiąc osób skorzystało z porad Linii Braterskich Serc
Piątek, 20 Października 2000 19:00
Blisko 1000 osób skorzystało już z porad Linii Braterskich Serc - bezpłatnego telefonu uruchomionego przy Caritas Diecezji Radomskiej.Blisko 1000 osób skorzystało już z porad Linii Braterskich Serc - bezpłatnego telefonu uruchomionego przy Caritas Diecezji Radomskiej. Bezpłatny numer 0 800 311 800 został uruchomiony pięć miesięcy temu.
- Zainteresowanie Linią Braterskich Serc przerosło nasze oczekiwania - powiedział KAI ks. Marek Dziewiecki, dyrektor LBS. Od kwietnia zanotowano blisko 1000 poważniejszych, dłuższych rozmów (krótsze nie są rejestrowane). - To niesamowity wynik, bo trzeba jeszcze odjąć dwa miesiące wakacji, kiedy telefon był czynny tylko przez jeden dzień w tygodniu - dodał ks. Dziewiecki. Dla porównania podobna linia działająca w Tarnowie przyjmuje rocznie około 600-700 rozmów.
O powodzeniu inicjatywy zadecydowała wszechstronność radomskiego telefonu. W poniedziałki dyżur pełnią księża, we wtorki katecheci i pedagodzy, w środy specjaliści poradnictwa rodzinnego, w czwartki psychologowie i terapeuci, w piątki policjanci i prawnicy, a w soboty członkowie grup Anonimowych Alkoholików, Al-Anon, Klubu Abstynenta i KARAN-u (Katolickiego Ruchu Antynarkotykowego). - Żadna linia w Polsce nie zajmuje się tak wieloma problemami - zauważył ks. Dziewiecki.
Na początku personel liczył 40 osób, teraz już 90. Wszyscy pracują społecznie, nie pobierają za dyżury wynagrodzenia.
Do Linii Braterskich Serca dzwonią ci, którzy przeżywają problemy rodzinne. Są wśród nich osoby cierpiące na skutek kryzysu małżeńskiego, rodzice mający trudności w wychowywaniu dzieci, a także ludzie z problemami alkoholowymi.
Druga kategoria spraw to trudności i kryzysy psychiczne. Starsi skarżą się na samotność, młodsi na perypetie szkolne i sercowe. Telefonują też osoby, które mają wątpliwości natury religijnej.
Ks. Dziewiecki z niepokojem obserwuje rosnącą liczbę kontaktów młodzieży z sektami. - Dzwonią do nas rodzice, którzy widzą, że dzieci oddalają się od nich, dostają tajemnicze listy. Czasem wyjeżdżają na kilka dni, nie mówiąc po co i dokąd. W tej kwestii nasze porady są stanowcze. Radzimy, żeby rodzice sprawdzali, od kogo dzieci dostają listy oraz żeby zapowiadali swoim pociechom, że jeśli jeszcze kiedyś wyjadą bez ich zgody, to zwrócą się o pomoc do policji - opowiada dyrektor Linii Braterskich Serc.
Najwięcej pracy spośród dyżurujących mają prawnicy. Pomagają rozliczyć się z ZUS-em, udzielają porad w sprawach o alimenty, separację, odszkodowania po wypadkach. Sporo osób rozmawia ze specjalistami od alkoholizmu. Zdarzały się też prośby o pomoc dla ludzi uzależnionych od hazardu.