"Posiedź i potrzymaj mnie za rękę" - rok działalności katowickiego hospicjum Caritas
Sobota, 09 Lutego 2002 11:45
Caritas Archidiecezji Katowickiej
W przypadający 11 lutego Światowy Dzień Chorego minie dokładnie rok działalności katowickiego hospicjum stacjonarnego Caritas.W przypadający 11 lutego Światowy Dzień Chorego minie dokładnie rok działalności katowickiego hospicjum stacjonarnego Caritas.
Z tej okazji ośrodek odwiedzi metropolita górnośląski abp Damian Zimoń. Wcześniej, o godz. 17.15 w pobliskim kościele na ul. Gawronów arcybiskup odprawi Mszę i spotka się z rodzinami stu osób, które w ciągu minionego roku zmarły w tym hospicjum.
Archidiecezjalny Dom Hospicyjny, bo tak oficjalnie nazywa się ta placówka, opiekuje się jednocześnie kilkunastoma pacjentami. To osoby w ostatnim stadium choroby nowotworowej. Zwykle przebywają tam około 3 tygodni. Opiekuje się nimi trzech lekarzy, 10 pielęgniarek, dwóch księży oraz grupa wolontariuszy.
Jednym z nich jest Edyta Urbańczyk, na co dzień pracująca przy komputerze w fotoskładzie katowickiej Drukarni Archidiecezjalnej. To chodzący uśmiech, więc kiedy przychodzi do hospicjum, jedna z pacjentek woła: - O, przyszła moja córusia! A druga dodaje: - Jak ty przychodzisz, to mi się chce żyć!
Edyta pomaga chorym w kąpieli czy toalecie, ale najważniejsze są rozmowy. - Kiedy przychodzę do hospicjum, to ważne są nie moje problemy, ale problemy pacjentów. Rozmawiamy o tym, o czym oni chcą rozmawiać. Czasem ktoś prosi tylko: “Posiedź przy mnie, potrzymaj za rękę” - opowiada wolontariuszka.
Edyta nie boi się widoku śmierci. - Myślę, że to dlatego, że moje spojrzenie jest podszyte wiarą. Jeszcze nie tak dawno inaczej patrzyłam na świat. Nie widziałam w nim Pana Boga. Uważałam, że jestem pępkiem świata, że jest mi gorzej niż innym. To się zmieniło osiem lat temu po rekolekcjach u sióstr boromeuszek. Teraz przychodzę do hospicjum i tu znalazłam swoje miejsce. Czuję się potrzebna - mówi Edyta.