Kielce: z powodu braku pieniędzy mniej dzieci na koloniach Caritas
Środa, 29 Czerwca 2005 00:03
Aż o jedną czwartą mniej dzieci wyjedzie w tym roku na kolonie kieleckiej Caritas. Powodem jest zmniejszenie dofinansowania przez Ministerstwo Edukacji, Nauki i Sportu oraz przez Kuratorium Oświaty.Kielce, 24.06.2005
Aż o jedną czwartą mniej dzieci wyjedzie w tym roku na kolonie kieleckiej Caritas. Powodem jest zmniejszenie dofinansowania przez Ministerstwo Edukacji, Nauki i Sportu oraz przez Kuratorium Oświaty. Udział w koloniach organizowanych dla dzieci z rodzin najuboższych i dysfunkcyjnych jest bezpłatny, a w program pobytu włączono profilaktykę antyuzależnieniową.
“Z ministerstwa edukacji i kuratorium otrzymaliśmy razem nieco ponad 90 tys. zł, czyli 17,5 zł dofinansowania na jedno dziecko, a koszt jednego miejsca na koloniach wynosi 1560 - 1680 zł” - poinformował KAI ks. Andrzej Drapała, zastępca dyrektora Caritas Diecezji Kieleckiej. Koszty kolonii zostaną pokryte również z dotacji samorządów, gminnych komisji profilaktyki antyalkoholowej, z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, przez sponsorów oraz z funduszy własnych Caritas i celowych darowizn. Całość potrzebnej kwoty to 950 tys. zł, a brakuje 250 tys. zł.
Kolonie rozpoczynają się już jutro. 1580 dzieci weźmie udział w 17 turnusach czternastodniowych w Białym Dunajcu na Podhalu, w Sulistrowiczkach w Sudetach, w Karpaczu w Karkonoszach, w Kaczynie w Górach Świętokrzyskich, w Siamoszycach na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej oraz nad morzem w Kołobrzegu.
Programy zawierają elementy profilaktyczne i edukacyjne: asertywną i otwartą postawę wobec drugiego człowieka, umiejętność życia w grupie, umiejętność radzenia sobie z przykrymi emocjami i sytuacjami stresowymi, zachowanie mobilizujące do pokonywania agresji oraz wartość przyjaźni i uczciwych relacji międzyludzkich. Program dla najmłodszych oparty jest na filmie “Shrek”, a dla starszych, zatytułowany “Znaleźć sens i poznać wartość”, na książce Erica Emmanuela Shmitta pt. “Oskar i pani Róża”. Jest to historia chłopca chorego na raka, który stawia sobie pytania o sens życia, cierpienie i śmierć. W rozmyślaniach pomaga mu bezimienna wolontariuszka. Dwa turnusy przeznaczone są wyłącznie dla gimnazjalistów, bo jest to grupa bardzo trudna wychowawczo. Ponieważ przechodzą gwałtowny rozwój i negatywne zachowania szkolne przenoszą na kontakty z młodszymi, potrzebny jest dla nich specjalny program i odseparowanie od dzieci młodszych.
W prowadzeniu kolonii pomaga ok. 200 wolontariuszy. Tylko część kadry jest opłacana ze względu na pełnienie funkcji kierowniczych. Wychowawcy przeszkoleni zostali podczas półrocznych, cyklicznych spotkań ze specjalistami w dziedzinie patologii społecznych. Na każdym turnusie znajduje się pedagog - specjalista od trudnych przypadków. Nie opiekuje się stale konkretną grupą, ale interweniuje, gdy zdarza się, wcale nierzadko, niekonwencjonalne zachowanie lub wysoki poziom agresji podopiecznych.